poniedziałek, 19 maja 2014

O tym, że wyjazd na kawę może zmienić wszystko


Są takie rzeczy, które mają znaczący wpływ na inne rzeczy. Dla jednych to kwestia wypicia porannej, mocnej kawy i wypłukania z organizmu kolejnej porcji magnezu albo zrezygnowania z tego procederu na korzyść czerwonej herbaty odchudzającej. Dla innych to dawno niewidziany znajomy, który się napatoczy wieczorową porą i powie, że kolega jego kolegi zna kogoś, kto postanowił z kimś założyć firmę i szuka ludzi do pracy, a Ty akurat w tej chwili jesteś wesołym bezrobotnym. Różnie bywa. Raz sami podejmujemy świadome decyzje, drugim razem decyzje podejmują się same. Z doświadczenia wiem, że nie ma się co bulwersować, gdy sprawy nie idą dokładnie po naszej myśli, bo niechybnie może się okazać, że ten mały kamyczek rozhulał prawdziwą lawinę POZYTYWNYCH zdarzeń. I tak się stało tym razem...


„Jedziemy na kawę do Sandomierza!” – padło hasło przewodnie, po czym On, Ona i Głowa Jego Rodziny wpakowali tyłki do małego Clio. Dzień był zacny, humor najwyższych lotów, więc nic nie mogło pójść nie tak. Tymczasem podróż zaczęła się na osiedlowym parkingu i tam też się dokonała. Clio umarło śmiercią tragiczną. Diagnoza? Rozwalona pompa i wtryski, których naprawa, na tamten czas, całkowicie się nie kalkulowała. Zatem... 






Poszło szybko, jednak życie bez auta nie było już takie samo. Trzeba było CHODZIĆ. Trzeba było jeździć komunikacją miejską za bilety w cenie dobrej jakości zboża. Trzeba było nabierać rumieńców podczas przydługich spacerów, gubić te kilogramy, które w pocie czoła gromadzilimy całą zimę i przepijać pieniądze, zamiast puszczać je przelewem wprost do baku małego Clio. Trzeba było COŚ z tym fantem zrobić i zorganizować sobie nowe auto. 


Rozbicie świnki skarbonki oraz przetrzebienie wszystkich kieszeni dało całkiem spektakularny rezultat. Było nas stać na samochód, który nie tylko ma cztery koła, ale nawet jeździ. Szeroki wachlarz możliwości, jaki się przed nami rozpościerał zmuszał do głębokich rozważań na temat starożytnego Volkswagena, tudzież śmiesznego Daewoo Matiza, co to nim 70-letnia sąsiadka jeździ codziennie na działkę po marchewkę. Zrobiło się interesująco. Zrobiło się nawet intrygująco, gdy po burzliwych naradach zdecydowaliśmy się na najlepsze (naszym skromnym zdaniem) rozwiązanie. Uruchamiamy MALUCHA! Takim oto sposobem wrota stodoły się rozwarły i Fiat 126p wyturlał się na podwórze po dwóch latach posuchy. 






Tydzień trwały wstępne przygotowania do uruchomienia pojazdu. W wielkim skrócie można powiedzieć, że objęły czyszczenie wszystkiego, co wpadło w łapy, wliczając w to wydarcie tapicerki do gołej blachy, konserwację podwozia, a także wymianę opon oraz dętek. W czasie gdy Ona realizowała się w myciu, pastowaniu, woskowaniu, praniu i odkurzaniu, On podjął walkę z resztą świata. Na tapecie był gaźnik (ten gorszy, nr 2), bo lepszy (nr 1) przepadł w niewyjaśnionych okolicznościach. Sytuacja wymusiła dodatkowo zakup nowego akumulatora oraz wymianę świec i oleju. Wizyta na stacji diagnostycznej dołożyła roboty przy regulacji luzu zaworowego, z którym szarpaliśmy się chwilę, tak w przerwie między małym szacher-macher ze światłami. Na szybkości wepchnęliśmy do środka dwa fotele + pasy, by jeszcze tego samego dnia zdążyć podbić przegląd, a później odebrać dokumenty z urzędu. W końcu jest! Gotowy! Błyszczący i pachnący!

Stało się! Stało się coś, co wywołuje uśmiech na niejednej twarzy. Stało się coś, co u wielu przywołuje wspomnienia wakacji nad Balatonem albo uzmysławia, że rajstopy mogą mieć dużo więcej zastosowań. Dla nas to przyjemna odskocznia od codzienności, swoiste hobby, ciekawa przygoda. Przygoda, która tak naprawdę dopiero się zaczyna i chyba nikt nie wie, gdzie się skończy. 

Ona.

4 komentarze:

  1. z niecierpliwością czekam na kolejne wpisy - powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tomku, dziękujemy za wsparcie! Czekamy niecierpliwie na spotkanie po weekendzie. :)

      Usuń
  2. Super! to dopiero jest maszyna, prezentuje się świetnie, SZEROKIEJ DROGI życzę Wam w takim razie! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fakt, maszyna jest niesamowita i pełna niespodzianek. ;) Dziękujemy! :)

    OdpowiedzUsuń